sobota, 27 marca 2010

Po bardzo (bardzo) długiej przerwie znów pracuję dla Pana Świerszczyka.
Bardzo (bardzo!) mi przyjemnie z tego tytułu.
Ciekawe, Pan Świerszczyk przez ten czas wyraźnie wyładniał i odmłodniał,
to zupełnie odwrotnie niż na przykład ja.

4 komentarze:

naczynie gliniane pisze...

Wygląda na to, że kury też dopadła przedświąteczna gorączka. Trudno im się dziwić!

Daniel de Latour pisze...

gorączka sobotniej nocy...

Ola Cieślak pisze...

może to panna świerszykówna a nie świerszczyk?

Daniel de Latour pisze...

A może Świerszczyk też była kobietą?! :)