niedziela, 24 listopada 2013

Kilka obrazków z samiutkiego środka "Niegościnnego pokoju"
 








i wersja okładki, którą posłaliśmy do śmietnika historii (czyli, ostatecznie, tu):


2 komentarze:

-E.W. pisze...

Obowiązująca okładka też panie dziejaszku niebrzydka, ale ta to i dowcipna i z przestrzenią, że aż się w głowie kręci. Bardzo intrygujące ilustracje, szczególnie podobają mi się dwie: nocna scena z tajemnymi kręgami na planach- i świecącymi oczyma, i dwie niewiasty ze szczurkiem w klatce. O matko, przez chwilę rozważałam pójście do McD. Jednak zdecydowanie bardziej po drodze mi do księgarni

Daniel de Latour pisze...

E, niestety, to żadna tajemnica tylko zwykłe pranie :) Wybór okładki zostal okupiony krótką walką wewnętrzną, wygrała tamta, bo wydawała nam się chyba bardziej tajemnicza (bardziej nawet niż pranie). A że tę niedoszłą lubię też, to ją tutaj wywiesiłem.
No tak, ja, prawdę mówiąc też nie wybrałem się do tego baru na "em" po tę książkę... Makdonaldyzuję się -jednak- na odległość.