środa, 18 grudnia 2013

Ponieważ zrobiło się podejrzane pstrokato, dla równowagi - pieseczek.

4 komentarze:

-E.W. pisze...

pieseczek aż dyszy entuzjazmem, czy mi się tylko wydaje?

Daniel de Latour pisze...

No jak to pieseczek! Kiedyś mieliśmy pieseczka, i on cały był jednym uosobionym entuzjazmem. Koncentratem entuzjazmu, nie do końca szczelnie opakowanym.

-E.W. pisze...

Obywatelu Delatour!
Dostaliśmy Waszego "Tuwima" z i w związku z tym pragnę wysłać Obywatelowi kwit z pralni chemicznej gdyż lekko bo lekko ale (pardon)obsmarkałam sobie obleczenie dekoltu. Może nie trzeba było oglądać książki ilustracja po ilustracji przez lupę, może nie trzeba było parskać, rechotać, zachłystywać się śmiechem. W każdym razie stałam się nieszczelną niczym Wasz pieseczek przeciekający entuzjazmem. Dobrze, że na nosie się skończyło. Powinno być jakieś O S T R Z E E Ż E N I E na okładce! Przecież po tę książkę mogą sięgnąć DZIECI. Co one winne?!

Daniel de Latour pisze...

Ojej, Obywatelko W., strasznie Was przepraszam.Muszę się też w takim razie przyznać, że rzecz przed wdrożeniem do produkcji była testowana na dzieciach. Wydawnictwo powinno w zasadzie umieszczać takie informacje na okładce, z pewnością regulują to stosowne konwencje. Oni są niepoważni.