czwartek, 2 stycznia 2014



Najwyraźniej nie zasłużyliśmy na tyle prądu, bo wyłączyli rano i oddali dopiero wieczorem. Praca przy świeczkach jest, jak się okazuje, wyjątkowo przyjemna - co prawda mało widać, ale za to nic nie rozprasza, nie buczy, nie trąbi, nie dzwoni, nie gra, słowem - nic nie działa! Co za spokój!

2 komentarze:

marpil pisze...

Spójrz na to, jak na dar p na ten spokój i na światło świecy...

Daniel de Latour pisze...

Ależ oczywiście.